wtorek, 3 grudnia 2013

Epilog


Wdech, wydech. Rozluźnienie. Uda mi się na pewno. Dlaczego miało by się nie udać? Robiłem to już kiedyś. Właśnie kiedyś i sam. Zamknąłem oczy spuściłem głowę i myślałem, aby ich nie zawieść.
~~*~~
Spokojnie robiłam już to kiedyś. Setki razy. Za każdym perfekcyjnie.
Teraz też mi się uda. Nie zawiodę moich chłopców, ·Co się ze mną dzieje? Czy to presja przed publicznością czy przed samą mną? Uniosłam głowę wysoko zamykając oczy a ręce powędrowały we włosy.
~~*~~
Zapiąłem koszulę i spojrzałem w lustro. Wszystko będzie dobrze
To robiłem to kiedyś i zawsze wychodziło świetnie. Tylko pierwszy raz.... Tak teraz mogę to powiedzieć pierwszy raz z ludźmi, których kocham nad życie. Chwyciłem gitarę i szarpnąłem kilkakrotnie strunami. Oczy powoli mi się zeszkliły a oddech pogłębiał. Co ja wyprawiam? Czy ja sie stresuję? Gwałtownie wstałem z kanapy i zacząłem maszerować po pokoju.
~~~*~~
Stanąłem po środku kurczowo trzymałem rodziców za rękę. Jak to pięknie brzmi rodziców? ·-Uda się?- Wyszeptałem tylko do nich
Oni odwdzięczyli się tylko uśmiechem. A kurtyna nagle się uniosła. Mój wzrok powędrował za nią. A następnie skierował się na milionową publiczność.,
Uśmiechnąłem się szeroko i stanąłem w odpowiednim miejscu
To miał być koncert wszechczasów połączenie muzyki klasycznej z rozrywkową. Nasz debiut razem.
Mama podniosła skrzypce a tata gitarę. ·Mi pozostało zasiąść przy fortepianie. Dałem znak, że jestem w pełni gotowy. A oni spojrzeli na siebie i wyszeptali ciche Kocham cię"
Uśmiechnąłem się i zacząłem grać. Wszystko szło jak powinno
Idealne połączenia pomiędzy trzema instrumentami. Byłem z siebie dumny. Moja kolejna kompozycja podbiła świat. Kontem oka widziałem jak moi rodzice świetnie się bawią. Patrzyli sobie w oczy i wysyłali małe uśmiechy.
To było cudowne. Być z rodziną. ·Muzyka nas połączyła. I dzięki niej tu jesteśmy. Dzięki niej jestem, kim chciałem być.
Zakończyliśmy występ kłaniając się
To było cudowne. W towarzystwie wiwatów publiczności opuściliśmy scenę.
-Brawo synku.- Pochwalił mnie tata
-Dzięki. Miałem tremę.- Powiedziałem stojąc przed nim. Jeszcze nie byłem przyzwyczajony, że ktoś zwraca się tak do mnie. Nie miałem też zwyczaju okazywać czułość w stosunku do nich.
Kucnął przy mnie i przytulił. -Świet​nie sobie poradziłeś
Trochę się zdziwiłem, ale odwzajemniłem uścisk.
~~*~~
Lekko się wzruszyłam na widok ojca i syna. Po 10 latach szybko nawiązali kontakt. To było coś wspaniałego
Harry pokochał Tommyiego tak samo jak ja.
-Jak zawsze jesteśmy z ciebie dumni.- Powiedziałam, gdy Harry wypuścił chłopca z uścisku.
-Dzięki... Mamo, ·Gdy wypowiedział te jedno słowo w moich sercu zagościła radość a w oczach pojawiły się łzy.
Przytuliłam go mocno całując w policzek.
On odwzajemnił mi to niepewnym uśmiechem.
~~*~~
Czułem dystans Toma do nas. Wiedziałem, że musi do tego przywyknąć
Z jednej strony wcale się nie dziwiłem po 10 latach odnalazł rodziców.
-Wracamy do domu?- Spytałem
~~*~~
do domu ja to pięknie brzmi w końcu miałem swój dom. Do teraz nie mogę sobie tego wyobrazić. Miałem kochając rodzinę, dom... Jestem najszczęśliwszym​ człowiekiem na świecie. Od razu chwyciłem rodziców za rękę i ruszyliśmy się przed siebie wchodząc w nową przyszłość zostawiając starszą przeszłość za nami.

~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~

To już koniec tej historii mam nadzieję że wam się podobała choć było mało komentarzy chcę podziękować wszystkim komentującym i obserwatorom za to ze byliście oby tak dalej :). Teraz mogę powiedzieć, że opowiadanie było pisane na podstawie filmu"Cudowne dziecko" polecam gorąco. A i zapraszam na nowe opowiadanie jeśli jesteście zainteresowani co prawda jest już 12 rozdział ale akcja cała aisę nie rozwinęła wiec jak chcecie zapraszam.   



Kto przeczytał albo czytał skomentuje aby wiedziała ile osób czytało może być nawet pusty kom.