Harry cierpiał i próbował zapomnieć a Lena ..ponosiła konsekwencje
~~*~~
Kochałem to śpiewać ta piosenka przypominała mi o dziewczynie moich marzeń. Ale czas dorosnąć. Podjąłem decyzję. -Chłopaki muszę wam coś powiedzieć- szepnąłem niepewnie
-Co?- spojrzeli na mnie. Louis mnie zignorował robiąc coś z mikrofonem
-Tak mam tego dość. Meczę się z tym. Mam tego dość. -po tych słowach wyszedłem ze studia i spacerowałem po mokrych uliczkach parku.
Muzyka nie miała już sensu gdy ona mnie nie słyszała .
Powoli uniosłem głowę ku gorze a deszcz obmywał moja twarz.
~~*~~
-Musisz usunąć to dziecko-powiedział kategorycznie ojciec. -Chyba sobie żartujesz - prychnęłam .
-To wpłynie na twoją karierę nie mogę do tego dopuścić-mówił chodząc po pokoju
-Co mnie to obchodzi?!- wybuchnęłam.-Nie usunę dziecka!- wyszłam z domu chodząc po parku
Deszcz rozmywał mój staranny makijaż
Nie mogłam usunąć mojego maleństwa. To cząstka jego.
Chłopaka który rozkochał mnie do szaleństwa. Który skradł moje serce.
Usiadłam na ławce czule głaszcząc pokaźny brzuszek.
Z moich ust zaczęła unosić się melodia która połączyła dwojga ludzi silnym uczuciem.
~~*~~
Leżałem na łóżku wlepiając się w okno. Wsłuchiwałem się w rytm jaki wystukiwały krople deszczu. Moje życie nie miało sensu. Naprawdę. Równie dobrze mogłem skakać z mostu i tak jej nie znajdę. Wiem że jest skrzypaczką o imieniu Lena ale nic więcej. Jej jest łatwiej odnaleźć mnie.
~~*~~
Siedziałem na krześle wlepiając się w okno. Wsłuchiwałem się w rytm jaki wystukiwały krople deszczu. Niebo płakało ale tworzyło przy tym muzykę . Na moich ustach pojawił się lekki uśmiech. W głębi serca wiedziałem że moi rodzice mnie szukają. Otarłem samotną łzę płynącą po moim policzku.
-Tommy teraz ty idziesz - usłyszałem Thomasa. Właśnie wrócił od faceta z policji
Szybko wstałem i poprawiłem mój rozciągnięty sweter.
Ruszyłem do gabinetu w którym czekał.
-Dzień dobry-powiedziałem siadając na krzesło
-Dzień dobry... Tommy Morgan tak?
-Tak zgadza się -odpowiedziałem uśmiechając się lekko
-Ile już tu jesteś?- spytał przewracając dokumenty
-10 lat 3 miesiące i 6 dni -odparłem po chwili zastanowienia. Mężczyzna spojrzał na mnie ze zdziwieniem- Liczyłem!- dodałem natychmiatstowo
- Okej.I zapewne chcesz mieć rodzinę?
-Ja mam rodzinę
-Jak to? Odwiedzają cię?
-Nie
-Dzwonią?-był mocno zdziwiony
-Nie proszę pana-ostrożnie poprawiłem się na krześle i splotłem ręce
-Więc nie masz rodziny.- popatrzył na mnie i zajrzał w papiery.
-Mam. -odparłem zadowolony. -Słyszę ich -dodałem po chwili
-Jak?
-Poprzez muzykę. Jest wszędzie-w moich oczach pojawiły się łzy.-Pewnego dnia oni usłyszą również moją muzykę
-Wiesz mały tam za murami jest więcej muzyki
-Ale moja muzyka jest od serca. Zobaczy to pan oni ja usłyszą-kolejna łza spłynęła po mojej twarzy. -Czy mogę już iść-spytałem
-Tak .. poczekaj.- podał mi jakąś wizytówkę.-To mój telefon jak coś to dzwoń .
Nic nie mówiąc posłałem lekki uśmiech ocierając słone łzy i opuściłem gabinet kierując się do pokoju
Położyłem się na łóżku patrząc w okno.
Wyobrażałem sobie moich rodziców. Co robią jak wyglądając.
Na pewno żyją muzyką. Może też szukają siebie nawzajem
Powoli zamknąłem oczy i oddałem się melodii mojego serca.
~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~
Kolejny rozdział za nami. Jak widać przeszliśmy już do teraźniejszości. Jak wam się podoba rozdział? Co sadzicie o sytuacji? Komentujcie i do napisania w piątek Ruda ;* KOMENTUJCIE!!!
Zapraszam !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
http://it-was-better-to-die.blogspot.com/
Zapraszam !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
http://it-was-better-to-die.blogspot.com/
BOSKI
OdpowiedzUsuńTo jest super :D Nie mogę się doczekać kolejnego :D
OdpowiedzUsuńSuper strasznie mi się podoba niemoge się doczekać nexta
OdpowiedzUsuń